Skocz do zawartości

   (Ogólna ocena z tej recenzji)

Uwagami dzielę się po raz 2. 1. opinię diabli wzięli :-((( A zatem:

 

Kiedy wreszcie po 3 tyg. remontu, wyrwałem swój sytem z letargu, od razu wpiąłem filtry. Mocno skoncentrowany przystąpiłem do krytycznego odsłuchu. Znam niedoskonałości swego systemu /jak każdy z nas/ i nawet, kiedy słucham z przyjemnością, potrafię je usłyszeć. To wszystko dzięki nieustannemu porównywaniu niektórych dopieszczonych systemów Kolegów z niniejszego z forum i nieuleczalnej chorobie ;-))

Swój system lubię..., głos Jacinthy brzmiał jak marzenie, jak chyba nigdy dotąd dobiegał wyraźnie z przestrzeni między głośnikami, był kobiecy, sugestywny, ludzki. Wyraźnie porozdzielane instrumenty, stanowiły zgrany zespół, na tle którego głos wokalistki brzmial zawsze wyraźnie, czysto, klarownie. Zachwycałem się tym wszystkim po równo i nawet poczułem się dumny z tego, co dobrałem, bo pomyślałem: czy warto tu w tej sutuacji robić jakiekolwiek zmiany ? Po raz nie wiem który duże wrażenie zrobił na mnie wokal Jacinthy i realizacja jej płyty "Here's To Ben". Porządek na scenie - zawsze taki chciałbym mieć. A co z akustyką mego pokoju, na którą lubię sobie ponarzekać ? - A nic. Bo i nie byłoby co poprawiać ;-) Ach jak mi się podobał głos, muzyka i realizacja. Bardziej niż dotąd. Odleciałem i przesłuchałem kilka utworów z czystej przyjemności. A co z męskimi wokalami ? Często - nie wiem czemu - gdy kobiece brzmią prawidłowo, męskie są zniewieściałe i jakby bez jaj. Wrzuciłem moją ulubiona płytkę z 2-płytowego albumu Franka Sinatry: "Romance". Wokal Franka określę jednym słowem: RE-WE-LA-CJA. Uczta melomana. Lubię się w słuchiwać w jego sposób interpretacji, akceny, posługiwanie się głosem, czuciem rytmu i temu, co stanowi o oryginalności interpretopwanych przez niego piosenek. "Fly Me to the Moon" każdy zna - mruczałem i ja ;-)) No tak, wiem od dawna, że mam niezły system. Więc do czego miałbym się tu przyczepić ? 2:0. Dziwne, już coś powinienem wyłowić. Chyba więcej szczegółów tła, hehe, jednak nie one tu są najważniejsze. Bo że więcej - to oczywista, podobnie, jak lepiej - łatwiej rozróżnialna stała się akustyka pomieszceń, w którch dokonywano nagrań. Poszły w ruch dalsze nagrania okołojazzowe, małe składy z muzyką dawną. Królowi rock and rolla też nie popuściłem, a co ;-)

 

Zawsze mam dużą frajdę, gdy dźwięki materializują się nie dochodząc wprost z przetworników. Te od czasu do czasu odzywały sie, pokazując granice sceny co wzmagało efekt przestrzenności i przestronności nagrań. Proporcje ustaliły się na poziomie ok. 85/15% w nagraniach jazzowych /lub coś koło tego/. /Każdemu tak życzę, bo na przestrzeń jestem wyjątkowo łasy i lubię -> patrz: moje "o mnie". / No dobra, dobra, tak przecież gra mój system, więc, co zatem dają te puszki "z górskim powietrzem" w środku" ?

 

Jak się domyślacie, teraz usunąłem filtry i w ileś chwil potem wzięło mnie zdziwko. A to wokale wydały mi się jakieś nienaturalnie pogrubione, scena też gorzej uporządkowana /ale to wszystko w porównaniu z poprzednią konfiguracja /. O!, Wstęp 2. utwóru z płyty Orny Ball: "The Very Thought of You" zaczyna się efektownym wejściem kontrabasu. Ileż to razy się popisywałem przed kolegami, pokazując jak znakomicie oddają to moje standowce. /Niemała to zasługa ABOXa, ale ProAc'ów jednak też./ Aż trudno uwierzyć, skąd bierze się tak nisko schodzący u Tabletek 2000 bas. Wiem, że niektórzy się uśmiechną, mają przecież... - zatem, zapraszam do siebie, po umówieniu się. Nie ma to jak przekonać się na własne uszy. Co zwróciło moja uwagę ? Ano, że z filtrami tak nie było ! Tam odczuwalny był jakby brak najniższego basu. Nie, nie myliłem się. Średni i górny z filtrami był i jak mi się wydawało - minimalnie może odchudzony, jednak do zaakceptowania. Dobrze współgrał z resztą pasma. Pamiętam, jak kiedyś, garmin, gdy słuchaliśmy razem cd Paganiniego, zwróclł uwagę, że taki pozornie niski bas z mego pionka to słabo kontrolowany czy coś w tym stylu. A mnie na płytach M. Knopflera taki się właśnie podobał ! Możliwe, że nastąpił jakiś rodzaj synergii: niski bas z klocków + Tabletki = ciekawy efekt. "Paganinowski" kojarzy mi się jednoznacznie z testowanymi scalakami 2604 (...). Teraz mam najniższy podzakres basowy, ale całość przekazu jest ociupinę mniej efektowna. To nad czym wyżej się zachwycałem, teraz jest pogrubione, przesadzone lekko i całość - w porównaniu - na pewno mniej uporządkowana. Nie, nie jest źle, tylko porównuję. Czyżby garmin miał rację ? Gdzie nawiał najniższy podzakres basu ?! Puszczałem ten fragnmnent jeszcze ze 3x i nie mam wątpliwości. Różnica "z" czy "bez" filtrów jest słyszalna /i to nie tylko z tego powodu/.

 

I najważniejsze pytanie: to jak wolę, jak jest lepiej: "z" czy "bez" filtrów ?

Odpowiedź brzmi: bez przetestowania na innych gatunkach muzycznych, nie zdecydowałbym się na nie. Różnicę jaką wprowadziły, odbieram jako minimalną. Jest jednak pewne ale. Otóż nie słucham wszystkich gat. muz. tylko tych, na jakich przeprowadziłem testowe odsłuchy. Głównie jazz i kameralistyka. Do reszty /ponieważ się strzeję/, przykładam jakby mniejsze znaczenie. Nie znaczy, że nie lubię, tylko tak mi ostatnimi czasy w duszy gra.

Tak, jak napisałem "w plusach": wokale, ich czytelność, klarowność, nie to, że są na 1. planie lecz że nigdy nie zginęły, nie zostały zamaskowane instrumentem. Uporządkowana scena z wyraźnie, klarownie słyszanymi z osobna instrumentami, każą mi docenić umiejętności "Audiograde" /p. Ślubowskiego/. Czyli dla mnie, do mojej muzyki - jak znalazł, mogłyby być.

I to ostatnie rzutuje na moją ocenę ogólną filtrów.

 

Tak jak ktoś kiedyś napisał, że gdy walka toczy się już na dość wyśrubowanym poziomie, każda /nawet nieznaczna/ poprawa kosztuje i niekiedy - to już dodaję od siebnie gratis ;-), warto odżałować trochę grosza, zwłaszcza, jak się słyszy, że jest lepiej ;-) lub gdy słuchanie z filtrami daje więcej frajdy.

 

Wszystkich odsłuchów w liczbie 3, dokonywałem późno w nocy.

Kiedy były podłączone filtry, w Tabletkach 2000 zwierałem głośniki pozłacanymi (?), fabrycznymi zworami z drutu fi 3mm. W innym wypadku był to biwiring.

Plusy:
  • ładnie porządkują scenę, budując tym samym lepszą przestrzeń: dźwięk dochodzi przede wszystkim z przestrzeni pomiędzy kolumnami; wokale zyskały na sugestywności, stając się bardziej ludzkie, brzmią przekonywująco, nie sposób nie wyłowić tej różnicy, doszło nieco więcej szczegółów tła /a jednak/.
Minusy:
  • Cena (jest nieco wygórowana). W moim systemie temperują, albo filtrują najniższy bas. Po prostu zniknął. (Średni i górny - ok.) Czy to oznacza lepszą jego kontrolę ? - Myślę, że być może.
Jak długo posiadasz oceniany sprzęt?: krócej niż 1 miesiąc
Gdzie kupiłeś/aś oceniany sprzęt?: forumowa pożyczka - test "śmiałków" ;-)
Ile zapłaciłeś/aś?: Kosztują podobno ok. 290zł para. Nic nie zapłaciłem -> testowałem jeno..
Dlaczego wybrałeś/aś ten sprzęt?: Była okazja wypróbować - czemu nie ?
Z czym porównywałeś/aś przed decyzją o zakupie?: Z samymi kablami głośnikowymi AQ CV4
Podaj zestaw w jakim używany jest oceniany sprzęt: Odtw. cd: Pioneer PD-S901 (ze zmienionymi na BB 627AU wzmacniaczami operacyjnymi), sygnałowce garmina, pre - Qaudio by darkul, wzmak ABOX by bodo_z, głośnikowe w biwiringu AQ CV4, sieciówkę do wzmaka wykonał garmin, zasilanie cd oraz pre przez listwę sie
  • Jak oceniasz sprzęt pod względem wartość/cena?
  • Jaka jest Twoja ogólna ocena?







×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.